Daily wystartowało w 2003 roku i początkowo miało ukazywać się codziennie i nie być komiksem. Jak widać, plan zrealizowałem w stu procentach.
Licencja
No więc generalnie daily podpada pod copyright, niezależnie od tego, co na ten temat myślą Jarosław Lipszyc i Alek Tarkowski. To znaczy pewnie nie znają daily, ale wiadomo, nie lubią copyrightu. Co do Jarosława Lipszyca, byłem kiedyś na jego występie na skłocie Rozbrat w Poznaniu, gdzie opowiadał o tym, że informacja chce być wolna i tak dalej. Zapytałem go, jak wtedy Jerzy Pilch będzie zarabiał na życie, na co odpowiedział, że Pilchowi nie zaszkodzi, jak trochę zbiednieje. Od tego czasu patrzę trochę podejrzliwie na piewców wolnej kultury.
Dobra, wracając do tematu.
Jeśli chcesz wrzucić jakiś strip na swój blog (byle nie całe archiwum), wydrukować i powiesić na ścianie w domu czy zrobić z dowolnego rysunku avatar na bunia - droga wolna, nie musisz mnie o to pytać, ale bądź łaskaw zachować podpis.
Jeśli pracujesz w mediach papierowych, to uwierz, to jest zła branża i powinieneś poszukać pracy, która ma lepsze perspektywy. Ale jeśli chcesz opublikować daily w swojej gazecie/magazynie/cokolwiek, napisz do mnie - w przypadku pism niekomercyjnych zgadzam się prawie zawsze, daily było publikowane nawet w magazynach katolickich, true story.
Nie zgadzam się na wykorzystanie daily do jakichkolwiek celów komercyjnych, a szczególnie w reklamie - bez wyjątków.
Jeśli pracujesz w agencji reklamowej i wykorzystasz daily w jakiejś kampanii nie pytając mnie o zgodę albo je splagiatujesz, tak, jak to swego czasu zrobili francuscy oprawcy z Publicisu (raz, dwa) w kampanii Rzeczpospolitej... no po prostu tego nie rób. To nieetyczne. Za to ci płacą, żebyś był kreatywny, więc nie plagiatuj ubogich autorów komiksów. No.